• >>
  • Wiadomości
  • >>
  • Obywatelski projekt ustawy o dobrowolności szczepień
28.03.2018
Aktualizacja: 28.03.2018

Szczepienie już wkrótce kwestią wyboru? Dobrowolność szczepień w obywatelskim projekcie ustawy

Szczepienia już wkrótce nie będą obowiązkowe?
© Narong Jongsirikul/fotolia

Dobrowolność szczepień to główne założenie projektu ustawy przygotowanego przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”, który w środę, 28 marca, ma trafić do sejmu. Aby projekt był rozpatrywany, potrzebne będzie jednak zebranie 100 tys. podpisów.

„STOP NOP” to prawdopodobnie najbardziej znany przedstawiciel tzw. środowisk antyszczepionkowych w Polsce. Stowarzyszeniu udało się już zebrać tysiąc podpisów potrzebnych do zarejestrowania własnego Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej. Następnym etapem jest rozpoczęcie ogólnopolskiej akcji zbierania podpisów, której kulminacją ma być – zaplanowany na 2 czerwca w Warszawie – protest przeciwników przymusowych szczepień.

Cel: koniec z obowiązkowymi szczepieniami

Projekt ustawy wraz z uzasadnieniem zamieszczono na stronie internetowej Stowarzyszenia. Czytamy w nim, że ma on na celu „likwidację obowiązku szczepień ochronnych”, a w jego miejsce ma zostać wprowadzona zasada dobrowolności:

Projekt ustawy pozostawia obowiązek szczepień ochronnych jedynie dla sytuacji nałożenia tego obowiązku w drodze decyzji […] oraz w sytuacji ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. Podobne rozwiązania prawne obowiązują w państwach, gdzie jest dobrowolność szczepień.

Autorzy chętnie powołują się na przykłady krajów, w których szczepienia nie są obowiązkowe. Zwracają uwagę, że podobna zasada obowiązuje w 20 państwach Europy, m.in. w Niemczech, w Austrii, Danii, Finlandii, Szwecji Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W uzasadnieniu wskazano, że rezygnacja z obowiązkowych szczepień nie spowodowała w wymienionych krajach żadnej epidemii chorób zakaźnych. Nie dotyczy to zresztą tylko państw Europy Zachodniej, ale np. Ukrainy, gdzie „wyszczepialność dzieci jest bardzo niska”. Epidemii nie wywołały również „masowe migracje do Europy niezaszczepionej ludności z Afryki, bliskiego wschodu [sic!] i innych krajów Azji”.

Obecny stan prawny, przewidujący obowiązkowe szczepienia ochronne, najczęściej uzasadniany był pozytywnym ich wpływem na ochronę zdrowia publicznego.  Coraz częściej jednak w branży medycznej podnoszone są głosy za odstąpieniem od prowadzenia obowiązkowości tych szczepień

– uzasadniają autorzy.

Obowiązkowe szczepienia? „Nie wymyślono nic lepszego”

Jednak Światowa Organizacja Zdrowia alarmowała niedawno o wzroście liczby zachorowań na odrę w Europie, szczególnie we Włoszech, Rumunii, Francji, w Niemczech i na Ukrainie. Rzeczywiście, nie było mowy o „epidemii”, a jedynie o „zagrożeniu epidemią”, ale za przypadki odry w tych i innych krajach obarczano odpowiedzialnością właśnie modę na nieszczepienie dzieci. Zdaniem dr Pawła Grzesiowskiego, pediatry i eksperta od szczepień, dane WHO świadczą o istnieniu coraz większej grupy rodziców odmawiających szczepień. „Im jest ich więcej, tym większe ryzyko zachorowania” – tłumaczy.

Jednocześnie uspokaja, że dopóki „mamy w tym zakresie stabilną sytuację i wciąż 90 procent zaszczepialności”, to Polsce nie grozi epidemia:

Do Polski ruch antyszczepionkowy dotarł dopiero w 2010 roku, więc jest stosunkowo młody i nieszczepionych dzieci jest ok. 10 tysięcy. W krajach takich jak Francja i Anglia pojawił się już w latach 90. Od tamtego czasu wiele osób się nie zaszczepiło. Potem ten ruch dotarł do Bułgarii, Włoch, Grecji oraz Rumunii i zaczyna zbierać żniwo. Nam epidemia może grozić za jakieś 10 lat, bo na razie cały czas Polska w 95 procentach jest zaszczepiona.

Istnieją obawy, że wprowadzenie dobrowolności szczepień (i ewentualne ich unikanie przez rodziców) może zwiększyć ryzyko epidemii. Do kwestii już w ubiegłym roku odniósł się ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł:

Dzięki szczepieniom obowiązkowym mamy wciąż wysoką wyszczepialność. To dobre rozwiązanie, nie wymyślono niczego lepszego i nie możemy z nich zrezygnować.

Karać za niezaszczepienie dziecka?

W czasie, gdy „STOP NOP” proponuje wprowadzenie zasady dobrowolności szczepień, w wielu krajach – także w Polsce – próbuje się walczyć ze zjawiskiem spadającej wyszczepialności. Niedawno pisaliśmy o pomyśle krakowskiego radnego Łukasza Wantucha, który w liście do minister Elżbiety Rafalskiej zaproponował ciekawe rozwiązanie – uzależnienie wypłaty świadczenia w ramach programu 500+ również od tego, czy rodzice zaszczepili swoje dziecko. Kserokopia książeczki zdrowia lub zaświadczenie od lekarza miałyby stanowić dowód uprawniający do otrzymania świadczenia.

Kraje Europy wykazują różne podejście do egzekwowania obowiązku szczepień. We Włoszech, gdzie obowiązek dotyczy 10 szczepionek, jego niedopełnienie karane jest mandatem 500 euro. Ponadto w lipcu ubiegłego roku wprowadzono wymóg okazania świadectwa szczepień przy zapisywaniu dziecka do żłobka, przedszkola i szkoły podstawowej.

Jak radzą sobie kraje, w których szczepienia są dobrowolne? W Finlandii swoboda wyboru jest nawet zapisana w konstytucji, a mimo to odsetek dzieci zaszczepionych na polio, krztusiec i odrę jest wyższy od średniej unijnej wynoszącej 94-96%. Jak to możliwe? Kluczem jest edukacja. Finowie nie stosują żadnych narzędzi przymusu w tej kwestii, twierdząc, że mogłyby one przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.

Polacy o obowiązku szczepień

Polacy zdają się być pogodzeni z obowiązkowością szczepień i to pomimo coraz wyraźniejszego akcentowania w debacie publicznej kwestii NOP (czyli „niepożądanych odczynów poszczepiennych” – objawów wywołanych reakcją organizmu na podanie szczepionki).

Jak wynika z ubiegłorocznych badań CBOS, aż trzy czwarte z nas (76%) twierdzi, że podanie szczepionki – nawet uwzględniając ryzyko wystąpienia NOP – jest lepszym rozwiązaniem niż przechorowanie choroby zakaźnej. Przeciwnego zdania było zaledwie 13% badanych. 80% Polaków uważa też, że szczepienia przeciwko najgroźniejszych chorobom powinny być nadal obowiązkowe.

W tym kontekście (sprzeciw społeczny i klimat polityczny) szanse na zmianę przepisów wydają się być niewielkie. Wszystko okaże się jednak za jakiś czas, gdy projekt trafi pod obrady sejmu – oczywiście pod warunkiem, że „STOP NOP” zbierze wymaganą liczbę podpisów.

Co sądzicie o inicjatywie Stowarzyszenia „STOP NOP”?

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!

avatar
wpDiscuz