3.03.2017
Aktualizacja: 28.08.2017

Miliardy na obronność. Co przyniesie globalny trend zwiększania wydatków na zbrojenia?

Miliardy na obronność. Co przyniesie globalny trend zwiększania wydatków na zbrojenia?
pixabay

Jak wynika z danych Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), skala globalnego handlu bronią osiągnęła poziom najwyższy od czasów zimnej wojny. Czy to już koniec odprężenia, które charakteryzowało sytuację geopolityczną w ostatnim ćwierćwieczu?

Tylko w 2015 roku kraje świata wydały na zbrojenia w sumie ponad 1,5 biliona dolarów. Obecnie mamy do czynienia z mechanizmem, który można określić mianem „błędnego koła”: napięcia w stosunkach międzynarodowych skłaniają do zwiększania wydatków na politykę obronną. Te z kolei prowadzą do jeszcze większego zaognienia sytuacji.

Mechanizm ten obserwujemy chociażby w relacjach Rosji z Zachodem. Ognisk zapalnych na politycznej mapie świata, które grożą wybuchem globalnego konfliktu, jest jednak znacznie więcej.

Spirala zbrojeń napędza również spiralę niepokoju. Od czasów zimnej wojny mamy najbardziej napiętą sytuację. Chodzi o Bliski Wschód czy Morze Południowochińskie, gdzie wiodą szlaki przesyłu gazu i ropy naftowej. Mamy też agresywne zachowania Rosji w stosunku do swoich sąsiadów

– wylicza w rozmowie z TVN24 BiS gen. Mieczysław Bieniek.

Amerykanie dozbrajają pół świata

Niekwestionowanym liderem w dziedzinie wydatków na zbrojenia są Stany Zjednoczone. Amerykanie przeznaczyli na ten cel w 2015 roku prawie 600 miliardów dolarów – niemal trzykrotnie więcej niż drudzy na liście Chińczycy i aż dziewięciokrotnie więcej niż Rosjanie.

Wydatki na zbrojenia państw świata w 2015 roku (w mld dolarów).
Wydatki na zbrojenia państw świata w 2015 roku (w mld dolarów). Źródło: opracowanie własne na podstawie danych SIPRI.

Stany Zjednoczone są także największym eksporterem broni (jedna trzecia światowego eksportu). Niemal połowa amerykańskiego uzbrojenia przeznaczonego na eksport trafia na Bliski Wschód, choć lista krajów zaopatrywanych przez Amerykanów jest znacznie dłuższa.

USA dostarczają broń do co najmniej 100 krajów. To więcej niż w przypadku jakiegokolwiek innego państwa

– mówi Aude Fleurant z SIPRI.

Druga pod tym względem jest Rosja, z której pochodzi 23% arsenału innych państw. Rosyjska broń trafia przede wszystkim do Indii, Chin, Wietnamu i Algierii.

Azja się zbroi

Coraz więcej broni importują kraje azjatyckie. W szczególności dotyczy to Bliskiego Wschodu oraz Indii i Chin.

Arabia Saudyjska w ciągu kilku lat zanotowała wzrost importu o ponad 200%. Największym importerem na świecie są jednak Indie z 13-procentowym udziałem w imporcie.

Z powodu braku regionalnych mechanizmów kontrolnych państwa azjatyckie będą stale poszerzały swój arsenał

– twierdzi Siemon Wezeman, badacz z SIPRI.

Europa w tyle – przynajmniej chwilowo

Na przeciwnym biegunie w kwestii zbrojeń znajdują się kraje Europy. Import broni do państw Starego Kontynentu spadł w ostatnich latach o 36%, choć eksperci wskazują, że ten stan rzeczy wkrótce ulegnie zmianie:

Pierwsze dostawy do Europy zaawansowanych samolotów bojowych w ramach dużych kontraktów rozpoczęły się w latach 2012-16 i dalsze dostawy będą miały wpływ na wielkość importu w najbliższych latach

– zapewnia SIPRI.

Największym problemem są pieniądze przeznaczane na obronność. Podczas gdy Amerykanie wydają na ten cel równowartość 4% PKB, w większości państw europejskich odsetek ten wynosi około 1-2%. Polska dopiero niedawno ustaliła wysokość środków wydawanych na politykę obronną na poziomie 2% PKB.

Taką dysproporcję krytykuje sam sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, nazywając ją „niesprawiedliwym podziałem obciążeń”. Należy bowiem pamiętać, że potencjał obronny NATO jest nierozerwalnie związany z potencjałem poszczególnych członków Paktu.

W dziedzinie wydatków na zbrojenia Polska dotrzymuje kroku pozostałym krajom Europy. Zajmujemy pod tym względem siódme miejsce w UE.

Szwedzi obowiązkowo do wojska

Chwilowy (zdaniem SIPRI) spadek importu broni do Europy nie oznacza, że europejskie państwa nie reagują na bieżącą sytuację geopolityczną.

Przykładem jest Szwecja – która nie jest członkiem NATO, ale ściśle współpracuje z członkami Sojuszu – gdzie kilka dni temu przywrócono obowiązek służby wojskowej, także dla kobiet. Już 1 lipca powołanych zostanie 13 tysięcy osób urodzonych w 1999 roku.

Jak przyznaje tamtejszy minister obrony, Szwedzi mieli problem z malejącą liczbą chętnych do służby. Z drugiej strony – zarówno w Szwecji, jak i w sąsiedniej Finlandii rosną obawy związane z agresywną polityką Rosji.

Doomsday coraz bliżej?

Naukowcy z Uniwersytetu w Chicago prowadzą od 1947 roku symboliczny zegar nazywany „zegarem zagłady” („Doomsday clock”). W zależności od stopnia zagrożenia nastawiają go co jakiś czas na konkretną godzinę. Przyjmują przy tym założenie, że „północ” oznacza moment zagłady ludzkości (utożsamianej zwykle z wojną nuklearną).

W 2012 roku zegar wskazywał godzinę 23:55. Obecnie – 23:57:30. Oznacza to, że zdaniem naukowców z Chicago świat jest najbliższy zagłady od 1958 roku, kiedy to USA i ZSRR zaczęły testować broń termojądrową.

Czy, w świetle danych SIPRI, perspektywa wybuchu globalnego konfliktu jest coraz bardziej realna?

Dodaj komentarz

1 Komentarz do "Miliardy na obronność. Co przyniesie globalny trend zwiększania wydatków na zbrojenia?"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
Kamil RS
Gość

Módlmy się o sprawnych polityków, bo Polska może nie przetrwać większego konfliktu w naszym regionie. Pobór powszechny i F-16 nic tu nie zdziałają. To już lepiej postawić na zdolnych hakerów.

wpDiscuz